wtorek, 7 września 2010

4.

Jedna noc by wszystko uratować, czas przyśpieszył a mi obiecano cztery ręce. Jedna noc magicznego pośpiechu, jedna noc doskonałych melodii, odcieni czerwieni i błękitów. Bardzo ciemna pani, ciemno, ciemność. A Ty kim jesteś? Kobietą czy mężczyzną? Chociaż zapewne jest Ci wygodnie w tym Twoim ciemnym, nieokreślonym świecie, zabierz mnie, zabierz tam. Mam dość ludzkości, pozerstwa, wiecznego udawania, wiesz, że jest dobrze, aktor ze mnie genialny, wilczy lisi aktor, aktoreczka burżujska tęskniąca za zapachem VOUGE'a. Słońce, takie przykre, sztuczne, też udawane, nawet deszcz jest udawany, nie wierzę już w jego prawdziwość, a tak mocno go kiedyś kochałam, jeszcze rok temu. "Ona musi dobrze wiedzieć jak ją kochamy, szanujemy, lubimy" - nie wie, nie docenia tego co ma, ja. Większe ego niż pała w spodniach. Perfekcyjność, jaka perfekcyjność? Próżność aż lustra trzeszczą swoimi głośnymi zębiskami. A teraz mnie wyłącz, chcę odpocząć, ukryć się, nie istnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz